i znow wyladowalismy w Singapurze, Józek spał prawie cały czas albo ogladal bajki a jak pilot cos mówił to się darł, ja tez przespałam prawie cała noc.takim pociągiem pod ziemnym pojechaliśmy na stacje kallang- dzieci do 90 cm nie placa za bilet ale rodice udawali głupich bo ja mam 100 cm i Józek tez tyle prawie to na s brali na rece,
na Geylango fajnie jest jest jedzenie i dużo cioc ładnych dookoła. jak się wychodzi z metra na stacji kallang i idzie skrótem do kallang road miedzy blokami jest plac zabaw, można się wspinac,
Dziwne jest noc a my nie spimy. tata mówi ze jak tu byłam pierwszy raz jak miałam roczek to do 4 rano w wózku mnie woził żebym zasnęła,
Józek w miare grzeczny. jest już 2 w nocy a my nie spimy a jutro rodzice chcą jehac do johor bahru w Malezji cos zalatwic i musimy wcześnie wstać, zobaczymy:)